Te afrykańskie, ziemnowodne zwierzęta – ich nazwa po grecku oznacza dosłownie „konie rzeczne” (hippopótamos) – przez wieki wiązano z różnymi wierzeniami i przesądami. Charakterystyczny wygląd i tryb życia tych stworzeń wzbudzał zainteresowanie nowożytnych podróżników z Europy, w tym również Polaków, co poświadczają relacje z tamtego okresu.
Dawniej hipopotamy nilowe zamieszkiwały większość afrykańskiego lądu. Z powodu działalności człowieka obecnie można je spotkać jedynie w niektórych rzekach i jeziorach znajdujących się na południe od Sahary (w Afryce Zachodniej występuje do dziś również odkryty dużo później przez Europejczyków hipopotam karłowaty). W starożytnym Egipcie te parzystokopytne ssaki stanowiły obiekt kultu – wiązane były z boginią Tawartet, czuwającą nad porodami i chroniącą kobiety w ciąży. Pozytywne skojarzenia budziły zwłaszcza samice tych zwierząt, natomiast na temat samców niektóre kultury przechowują opowieści o wydźwięku pejoratywnym.
O hipopotamach pisał w swej relacji z pielgrzymki po Bliskim Wschodzie z lat 1582-1584 Mikołaj Krzysztof Radziwiłł zwany „Sierotką” (1549-1616). Podróżnik zaobserwował te zwierzęta ze statku, podczas rejsu po Nilu. Jest to zarazem chyba pierwszy w języku polskim opis hipopotama na podstawie własnych obserwacji:
Od zamku mila wielka do miasta, a ujachawszy jako ćwierć mile w prawo, nadjachaliśmy w rzece koni morskich cztery, bar[d]zo podobnych żubrom i postawą, i sierścią, i urodą, jedno że bez rogów. Chcą niektórzy, aby te konie miały być odontotyranni, quasi dente saevientes, Graeci amphibia dicunt [niby zębem srożące się, Grecy zwali je zwierzętami ziemnowodnymi], jednak ponieważ Cedrenus pisze, żeby takowej wielkości ta bestia być miała, aby połknąć całkiem mogła elefanta, nie zda mi się podobna, albowiem tego, któregośmy najwiętszego widzieli i którego wielkości tamci sami ludzie się dziwowali, acz mógł wielkością przejść elefanta, którego i żywego przedtem trafiało się nam też widzieć, jednak żeby elefanta mógł całkiem pożrzeć, zgoła nie grzeczy (M. K. Radziwiłł, Podróż do Ziemi Świętej, Syrii i Egiptu 1582–1584, Warszawa 1962, s. 136).
W rzeczywistości hipopotamy raczej nie jedzą mięsa – żywią się głównie roślinnością wodną i nadbrzeżną. Choć zdecydowanie nie mogą przerosnąć dorosłych słoni, to jednak potrafią dochodzić do dość pokaźnych rozmiarów. Osiągają nawet ponad 4 metry długości, a ich waga może przekroczyć 4 tony. Aktywne są zwłaszcza po zmierzchu i nocą.
Kolejna istotna polska relacja na temat hipopotamów powstała kilkadziesiąt lat później. Jej autorem był Michał Boym (1612-1659) – polski jezuita, który podczas swej pierwszej podróży do Chin, w 1643 roku zatrzymał się w portugalskim Mozambiku. Zwiedził zarówno wyspę o tej nazwie, jak i część kolonii na kontynencie afrykańskim – okolice rzeki Zambezi, aż do osady Sena. Na zaproszenie Portugalczyków wziął udział w polowaniu na hipopotamy. Informacje o tym wydarzeniu duchowny zawarł w jednym ze swych ważniejszych dzieł pt. Flora Sinensis, wydanego po łacinie w 1656 roku w Wiedniu:
Ma on w swojej paszczy, mierzącej do szyi trzy łokcie, w górnej części dwa olbrzymie zakrzywione zęby, otoczone u góry rzędem podobnej wielkości, lecz proste i zasłonięte wargami, nad którymi umieszczony jest wielki język (…). Skóra tego zwierzęcia jest bardzo twarda i często włócznie Kafrów [od arabskiego kafir – “niewierny”, określenie południowych i wschodnich ludów Bantu – przyp. M.B.] nie są w stanie jej przebić. Nie mają żadnej sierści nigdzie poza końcem ogona, który jest podobny do czarnego rogu. Jest on półprzeźroczysty i giętki, i z tego powodu jest trudno łamliwy i podobny do grubej trzciny. Z poszczególnych włosów robią bransolety i wielu Kafrów, zarówno mężczyzn, jak i kobiet, nosi je jako ozdoby (podobnie jak robione z włosów słoni). Robią z nich także amulety, mające chronić przed paraliżem. Z zębów tych zwierząt wyrabiają w Indiach, a przede wszystkim w Goa, modlitewne paciorki, figurki świętych, a także krucyfiksy. Wiadomym jest, że te zęby i paciorki z nich mają zdolność zatrzymywania krwawienia. Naprawdę te zęby konia morskiego taką zdolność mają, co wykazuje doświadczenie i ja w swoim czasie miałem możliwość obserwowania tego. Niezbędne jest zabicie konia morskiego, aby uzyskać tę właściwość jego zębów. Pewne jest, że jeżeli przyłożyć taki ząb lub zrobione z niego paciorki do przeciętej tętnicy, z której wypływa krew, to ma ona zdolność jej zahamowania (M. Boym, Michała Boyma opisanie świata, Warszawa 2009, s. 291-292).
Oczywiście przytoczone przez jezuitę informacje o cudownych właściwościach włosia i zębów hipopotama, które na pewno wpływały na wzrost polowań na te ssaki, nie są prawdziwe. Warto dodać, że Boym w swoim dziele zamieścił również wykonaną przez siebie kolorową ilustrację dość wiernie przedstawiającą to zwierzę.
Opis i wizerunki (zupełnie nie oddające stanu rzeczywistego) hipopotama znajdują się również w encyklopedii Historiae naturalis Jana Jonstona (1603-1675) – w czwartym tomie poświęconym czworonogom (Frankfurt ok. 1652). Ten polski przyrodnik-humanista szkockiego pochodzenia zwrócił uwagę na to, że starożytne źródła podają bardzo różne, sprzeczne informacje na temat wyglądu tego zwierzęcia. Generalnie dawni autorzy dopatrywali się u niego cech bydła, świni, konia, osła, a nawet niedźwiedzia czy słonia. Jego gruba skóra miała chronić przed piorunami, zaś wysmarowanie hipopotamim tłuszczem zapewniało ponoć bezpieczne przebywanie wśród krokodyli. Jonston potwierdza również wspomnianą wiarę w cudowne właściwości zębów tych ziemnowodnych ssaków w medycynie. Wszystko to pokazuje tylko, jak hipopotamy były wówczas słabo poznane przez ludzi i w jak szerokim zakresie rozbudzały one wyobraźnię wśród antycznych uczonych. Bardziej zgodny z rzeczywistością wizerunek tego stworzenia – według Jonstona – sporządził dopiero włoski przyrodnik Fabio Colonna (1567-1640), który miał okazję zobaczyć i zbadać zakonserwowany w soli okaz przywieziony z Damietty do Italii.
Hipopotamy długo zaliczane były najpierw do koniowatych, a następnie do świniowatych. Dopiero pod koniec XX wieku, m.in. na podstawie badań krwi i DNA, okazało się, że ich najbliższymi żyjącymi krewnymi są walenie, do których zalicza się np. wieloryby. Podczas gdy przodkowie tych ostatnich wybrali środowisko morskie, hipopotamy pozostały na pograniczu – jako jedyne parzystokopytne ssaki prowadzące ziemnowodny tryb życia.
Bibliografia:
- Mateusz Będkowski, Polacy na krańcach świata: średniowiecze i nowożytność. Część I, Promohistoria, Warszawa 2017.
- Michał Boym, Michała Boyma opisanie świata, oprac. Edward Kajdański,
Oficyna Wydawnicza Volumen, Warszawa 2009. - Jan Jonston, Historiae natvralis de quadrvpetibvs [!] libri cum aeneis figuris, impensis haeredum Math. Meriani, Frankfurt am Main ok. 1652.
- Mikołaj Krzysztof Radziwiłł, Podróż do Ziemi Świętej, Syrii i Egiptu 1582–1584,
Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1962.
Autor:
Mateusz Będkowski