Bestiariusz

Tygrys

Ten najpotężniejszy przedstawiciel rodziny kotowatych i jeden z największych drapieżników lądowych od zawsze budził w człowieku grozę, ale i szacunek. Ma to swoje odzwierciedlenie w jego ambiwalentnej symbolice w dawnych wierzeniach i opowieściach. Informacje na temat tygrysów odnaleźć możemy również w staropolskich encyklopediach i relacjach z podróży. 

Na Dalekim Wschodzie kojarzony jest z jednej strony z odwagą, szybkością, siłą, ochroną (części ciała tego drapieżnika bronić miały człowieka przed złymi mocami), pięknem, z drugiej zaś z dzikością, krwiożerczością, gniewem i nieprzewidywalnością natury. Z kolei w starożytnej Grecji tygrysy symbolizowały pijaństwo, ponieważ miały ciągnąć wóz Dionizosa – boga płodności, dzikiej przyrody i wina. 

Tygrysy żyją w dżungli, której, według wierzeń azjatyckich, miał być królami, a także w zaroślach nad brzegami rzek, jak również na zboczach gór. Ich ubarwienie zależy od gatunku i terenu zamieszkiwania – od jasnożółtego, poprzez żółtobrązowe, aż po brązowe. Szczególną czcią w Indiach, Chinach i w Japonii otoczone były bardzo rzadko spotykane osobniki albinotyczne. Cechą wspólną umaszczenia wszystkich tych zwierząt są czarne pręgi. 

O występowaniu tygrysów w Indiach wspominał w swym liście do znajomego z Krakowa w 1596 roku kupiec Krzysztof Pawłowski (zm. 1603). Z kolei ich obecność w Królestwie Syjamu (dzisiejszej Tajlandii) i w Chinach stwierdził polski misjonarz, jezuita Michał Boym (1612-1659) – w przypadku pierwszego kraju informował o tym w korespondencji do generała swojego Zakonu w Rzymie z listopada 1658 roku, zaś odnośnie do drugiego w nieopublikowanych dziełach: Brevis Sinarum Imperii Descriptio i tzw. Atlasie Chin. 

Informacje na temat tych drapieżników, bazując na różnych źródłach począwszy od starożytności, a także ich wyobrażenie, odnaleźć możemy m.in. w encyklopedii Jana Jonstona (1603-1675), polskiego humanisty-przyrodnika szkockiego pochodzenia, pt. Historiae Naturalis, w czwartym tomie poświęconym czworonogom (Frankfurt ok. 1652).  Zamieszczony w dziele uczonego wizerunek co prawda przedstawia wielkiego kota, bliżej mu jednak do geparda czy lamparta niż tygrysa – jest zgrabniejszy, na futrze posiada cętki zamiast pręg, a jego głowa jest proporcjonalnie mniejsza względem reszty ciała. 

Tygrysom poświęcił odrębne hasło również katolicki duchowny Benedykt Chmielowski (1700-1763) w słynnych, prawie wiek późniejszych Nowych Atenach (Lwów 1745): 

TYGRYS, Indyj, Partyi, Persji, Hirkanii, Armenii i Krainy koło Kaukazu Góry Obywatel, wielkiej srogości Zwierz, wielkością do Charta miernego, formą do Kota podobny, cętki czarne po sobie mający, sam będąc jasno płowy, wiatru najczujniejszego między Zwierzętami. Gdy jest głodny, dziwney jest rączości i prędkości, a syty powolny. Szerść koło pyska jadu pełna, dla tego nigdy nie piją stojącej wody, tylko prędko bieżącej, ani przeciw wodzie, aby włosy koło pyska będące, jemuż samemu nie były fatalne, Teste Kirchero. Myśliwi dzieci ich zabrawszy, aby od drapieżnych Rodziców goniących ocaleli, ten wynaleźli sekret, kawałki potłuczonych śladami swemi rzucać zwierciadeł, na które Tygrysy napadając i widząc siebie reprezentowanych w zwierciedle, tym czasem rozumiejąc, że to ich dzieci, retardantur, a Myśliwi spiesznym uchodzą krokiem (B. Chmielowski, Nowe Ateny…, t. 1, Lwów 1745, s. 488). 

W powyższym tekście znajduje się oczywiście wiele przesądów i nieprawdziwych obserwacji – np. o jadowitej sierści tygrysów. W opisie wyglądu tych zwierząt widzimy również wiele elementów wspólnych z zamieszczonym w dziele Jonstona wizerunkiem tych ssaków. W rzeczywistości drapieżniki te nie są zbliżone wielkością „do charta miernego”, ponieważ potrafią osiągać razem z ogonem ponad 3 metry długości, a ich waga przekracza niekiedy 300 kilogramów. 

Na temat tygrysów w swych wspomnieniach pisał także Józef Maksymilian Kajetan Wikliński (1750 – po 1783), który w latach 1769-1778 stacjonował w Azji Południowej w ramach francuskiej służby morsko-kolonialnej. Polak miał okazję obserwować te zwierzęta w ich naturalnym środowisku: 

Lecz ten urokliwy kraj pełen jest tygrysów, i to tak potężnych rozmiarów, że trudno się nadziwić. Gdy to okrutne zwierzę raz go spostrzegło, człowiek jest zgubiony: tygrys spada na niego jak piorun i krwawiącego porywa w cierniste zarośla jako swoją zdobycz. Skoro tylko znajdą się na miejscu upatrzonym, zwierzę dobija go jednym ciosem, po czym wznosi oczy ku niebu. A nasyciwszy się swą przewagą, pożera tego, kto miał się za zwycięzcę najdzikszych zwierząt. Krwią jego się upaja, igra z jego przeznaczeniem a szczątki cielesne porzuca na pastwę losu. Anglicy co roku organizują polowania na te zwierzęta, ale tracą przy tym więcej ludzi niż walcząc z całą armią (M. Wikliński, PodróżeVoyages, Łask 2008, s. 59-61). 

Faktycznie ataki tygrysów na ludzi zdarzają się, nie są one jednak częstym zjawiskiem – zwierzęta te polują samotnie i preferują łatwą zdobycz. Sytuacja zmienia się, gdy np. z powodu łowów urządzanych przez coraz bardziej ingerującego w przyrodę człowieka zaczyna brakować gatunków fauny, które stanowią naturalne pożywienie tych wielkich kotów. Wspomniane incydenty mogą mieć również miejsce, kiedy drapieżniki te są chore albo gdy po prostu czują się zagrożone. 

Dawniej tygrysy licznie zamieszkiwały niemal całą Azję. Obecnie, wytępione w większości regionów, m.in. poprzez osiedlanie się ludzi na ich dotychczasowych terenach, licznie urządzane polowania i wyniszczające – również przyrodę – działania militarne w XX wieku, są zagrożone wyginięciem. Po drugiej wojnie światowej zaczęto podejmować różne działania ochronne tych zwierząt – część z nich przynosi pozytywne rezultaty. 

Bibliografia:

  1. Benedykt Chmielowski, Nowe Ateny (…), t. 1, w Drukarni Pawła Iozefa Golczewskiego, Lwów 1745. 
  2. Jan Jonston, Historiae natvralis de quadrvpetibvs [!] libri cum aeneis figuris, Frankfurt am Main, ok. 1652, tab. 53. 
  3. Maksymilian Wikliński, PodróżeVoyages, Oficyna Wydawnicza Leksem, Łask 2008. 

Autor:
Mateusz Będkowski