Bestiariusz

Krzysztof Pawłowski (zm. 1603)

Znany jedynie ze swojego listu do znajomego z Krakowa i wspomnień posła niemieckiego, Krzysztof Pawłowski jest pierwszym Polakiem, którego zachowała się bezpośrednia relacja z podróży do Indii – choć nie w oryginale, a XVIII-wiecznej kopii.

Niewiele możemy powiedzieć o nim poza tym, że był kupcem pochodzącym prawdopodobnie z niezamożnej, małopolskiej rodziny szlacheckiej. Na początku 1596 roku Pawłowski wyruszył statkiem z Gdańska zaopatrzony w sery, które chciał sprzedać w Indiach. W marcu dotarł do Lizbony, gdzie poznał Jana Tregiera, warszawianina wyprawiającego się do Azji Południowej w celu zakupu wonnych korzeni. Tregier wyłudził wówczas od Pawłowskiego 400 talarów, obiecując ich zwrot po dotarciu do celu.

Pawłowski zaokrętował się na „Nossa Senhora”, jednym pięciu portugalskich galeonów, które 11 kwietnia wyruszyły do Goa – głównego portugalskiego portu w Indiach. Flotą dowodził Francisco da Gama, prawnuk Vasco da Gamy.

W pobliżu równika statki rozdzieliły się: trzy, w tym „Nossa Senhora”, popłynęły szybciej. Później, w pobliżu Przylądka Dobrej Nadziei, galeon z Pawłowskim na pokładzie wszedł w pas ciszy (strefę bezwietrzną) i przez kilkanaście dni stał w miejscu. Podczas dalszego rejsu, po opłynięciu Madagaskaru, cała załoga poza Polakiem i pilotem, przeziębiła się (wcześniej cierpiała na szkorbut i febrę). Zdaniem Pawłowskiego zawdzięczał on swoje zdrowie czapce i bekiesze, czyli płaszczowi podszytemu futrem. Z 500-osobowej załogi zmarło wówczas aż 160 osób. Chory kapitan miał powierzyć Polakowi komendę nad statkiem na ostatnim odcinku trasy. Na początku października, z powodu złej pogody, galeon zatrzymał się w Mozambiku, gdzie Pawłowski sprzedał część swoich serów z dużym zyskiem.

11 listopada 1596 roku Polak doprowadził statek do Goa. Był to pierwszy spośród pięciu galeonów, które razem opuściły port metropolii. Za ten wyczyn Pawłowski otrzymał nagrodę od wicekróla portugalskiego w Indiach i obietnicę awansu w razie pozostania we flocie portugalskiej. Warto dodać, że następne dwa galeony dopłynęły z opóźnieniem, a pozostałe dwa zaginęły.

20 listopada polski kupiec sporządził list do bliżej nieznanej osoby na temat swej podróży do Indii i pierwszych wrażeń z tego kraju. Wiadomo, że istnieć musiała dłuższa korespondencja Pawłowskiego z jego kolegą, co najmniej jeden wcześniejszy dokument i być może następne, niestety nie są one obecnie znane. W swym liście z Indii Pawłowski opisał także różne interesujące go fakty: gorący klimat, zwierzęta (szczególnie słonie, ale, co ciekawe, wspomniał również o smokach), roślinność (pierwszy raz widział banany i kokosy), wygląd Hindusów, ich pożywienie, miejscowy handel, a nawet jak wygląda tamtejsze niewolnictwo.

Na miejscu Pawłowski sprzedał resztę swoich serów, również z wielkim zyskiem. Podróżnikowi proponowano udział w wyprawach przeciw korsarzom lub jednemu z władców indyjskich, lecz nie mógł on skorzystać z oferty, gdyż planował odzyskać dług od swego rodaka. Jako iż warszawski kupiec nie chciał ich oddać z własnej woli, Pawłowski podał go do sądu, w wyniku czego dłużnik trafił na kilka dni do więzienia. W końcu obiecał zwrócić należność w porcie Koczin. Tam też prawdopodobnie obydwaj udali się 21 listopada. Następnie Pawłowski planował wyruszyć do Diu, również należącego do Portugalczyków.

Kolejne wieści o Pawłowskim pochodzą z 1603 roku, kiedy to przez Ormuz w Zatoce Perskiej dotarł do Astrachania nad Wołgą należącego do państwa moskiewskiego, skąd chciał powrócić do Rzeczypospolitej. Spotkał go wówczas w swojej drodze do szacha Persji Stefan Kakasch, poseł Rudolfa II Habsburga. Kupiec nie mógł powrócić do ojczyzny, gdyż Moskwa dążyła wówczas do odseparowania Rzeczypospolitej od Persji i ograniczała ruch Polaków, którzy wcześniej odwiedzili kraj szacha, przez granicę polsko-moskiewską. Pawłowski dołączył więc do orszaku dyplomaty cesarskiego, z nadzieją na zabranie się z nim w drodze powrotnej do Polski. 22 lipca wsiadł na statek, który po 31 dniach dotarł do perskiego portu Lenkoran. Tam posłowie spędzili 10 tygodni, podczas których wszyscy się pochorowali. Zmarli wówczas Kakasch i Pawłowski.

Znajdująca się w zbiorach Biblioteki Narodowej XVIII-wieczna kopia listu Pawłowskiego z Indii była już niejednokrotnie publikowana. Niestety, prawdopodobnie z winy kopisty, zawiera wiele przeinaczeń i błędów, co bardzo utrudnia zrozumienie tekstu. Całość była wydana przez W. T. Baranowskiego („Prace Komisji do Badań nad Historią Literatury i Oświaty”, t. 1, 1914), lecz bez poprawek i odpowiednich objaśnień. Naukowo opracowany list z przekładem francuskim wydał S. Stasiak („Rocznik Orientalistyczny”, t. 3, 1925; w tomach 4 i 5 znajdują się komentarze i uwagi). Z niewielkimi opuszczeniami tekst opublikowany też został pt. List z Indii w zbiorze pod redakcją Romana Pollaka Antologia pamiętników polskich XVI wieku (Wrocław-Warszawa-Kraków 1966).

Bibliografia:

  1. Zygmunt Abrahamowicz, Pawłowski Krzysztof, w: Polski Słownik
    Biograficzny, t. 25, Zakład Narodowy im. Ossolińskich – Wydawnictwo
    Polskiej Akademii Nauk, Wrocław 1980, s. 507–508.
  2. Mateusz Będkowski, Polacy na krańcach świata: średniowiecze i nowożytność. Część I, Wydawnictwo Promohistoria, Warszawa 2017.
  3. Krzysztof Pawłowski, List z Indii, w: „Antologia pamiętników polskich
    XVI wieku”, red. Roman Pollak, Ossolineum, Wrocław–Warszawa–
    Kraków 1966, s. 174–182.

Autor:
Mateusz Będkowski