Wielbłąd

Do stosunkowo dobrze znanych Polakom – a przynajmniej ich władcom – zwierząt egzotycznych już od średniowiecza należał wielbłąd. Spowodowane to było faktem, że te garbate  ssaki nie tylko żyły w najbliższym sąsiedztwie ziem polskich, ale nawet w kraju Piastów, gdzie trafiały kupione lub podarowane.

Wielbłądy to duże parzystokopytne ssaki przystosowane do życia w suchym i gorącym klimacie. W uproszczeniu można je podzielić na jednogarbne dromadery, stanowiące znaczną większość populacji, i dwugarbne baktriany. Choć zwierzęta te tak naprawdę pochodzą z Ameryki, to zostały udomowione w Azji, najpóźniej w X w. p.n.e. (być może nawet kilka tysięcy lat p.n.e.). Następnie sprowadzone zostały m.in. do Afryki, z którą również są od wieków kojarzone. Od tego czasu związane były z człowiekiem nie tylko jako zwierzęta transportowe (mogą udźwignąć nawet pół tony), pociągowe czy zapewniające mleko, mięso i wełnę.  Stanowiły również   motyw w kulturze, sztuce i religii. Symbolizowały posłuszeństwo, wytrzymałość i umiarkowanie. Wierzono też, że odpędzają złe duchy. Z uwagi na ich umiejętność klękania i przenoszenia ogromnych ciężarów chrześcijanie kojarzyli je niekiedy z Chrystusem. Wiązali je też z Trzema Królami i Janem Chrzcicielem, który przywdziewał wielbłądzią włosiennicę.

Na podstawie źródeł możemy stwierdzić, że wielbłądy trafiały do kraju Piastów właściwie od początku jego istnienia. Przynajmniej jednego garbatego ssaka, pozyskanego być może od  któregoś z egzotycznych kupców odwiedzających polskie ziemie, miał posiadać Mieszko I. Według kronikarza Thietmara z Merseburga książę podarował go przyszłemu cesarzowi Ottonowi III na zjeździe w Kwedlinburgu w 986 roku. Kolejnego wielbłąda temu samemu władcy przekazać miał syn Mieszka, Bolesław Chrobry, podczas zjazdu gnieźnieńskiego w 1000 roku. Niestety nie są znane żadne szczegóły dotyczące obu zwierząt.

Innym monarchą posiadającym jednego z tych pustynnych ssaków był Władysław Jagiełło, król Polski i wielki książę litewski, znany z całej kolekcji egzotycznych zwierząt. Był to ponoć wielbłąd dwugarbny, którego monarcha otrzymał, podobnie jak jego brat stryjeczny Witold Kiejstutowicz, od Tatarów. Swojego wielbłąda Władysław podarował po bitwie pod Grunwaldem Czechom, którzy wsparli w walce wojska polsko-litewskie. Z kolei w XVI wieku te pustynne ssaki użytkowano na Wawelu, gdzie opiekowali się nimi jeńcy tatarscy.

O wielbłądach żyjących w bliskim sąsiedztwie Rzeczypospolitej pisał Marcin Broniewski (zm. ok. 1593), poseł króla Stefana Batorego na Krym do chana Mehmeta II Gireja w latach 1578 i 1579. W sprawozdaniu z tej drugiej podróży pt. Tartariae descriptio, wydanym po raz pierwszy w Kolonii w 1595 roku, Broniewski wspomniał, że Tatarzy żyjący na Półwyspie Krymskim i na północ od niego posiadają stada wielbłądów. Służyły im m.in. jako siła pociągowa – zaprzęgali je do swoich dwukołowych wozów. Broniewski nie wspomniał jednak, czy były one jedno- czy dwugarbne.

Na temat dromaderów pisał w swej relacji z pielgrzymki po Bliskim Wschodzie z lat 1582-1584 Mikołaj Krzysztof Radziwiłł zwany „Sierotką” (1549-1616). Podróżnik zaobserwował te zwierzęta w Kairze i Aleksandrii:

Jest to wielbłąd tak prędką inochodą [szybko biegający], że koń, choć sporzej idąc, nigdy mu nie zrówna. (…) barzo sposobna bestia do prędkiej drogi, może włożyć nań siodło, bo jeden tylko ma garb, a nie dwa, jako insze wielbłądy, do noszenia rzeczy (M. K. Radziwiłł, Podróż do Ziemi Świętej, Syrii i Egiptu 1582–1584, Warszawa 1962, s. 196-197).

Magnat wspomniał również m.in. o tym, że wielbłądy mogą wytrzymać przynajmniej kilka dni w podróży bez wody.

Hasło poświęcone wielbłądom znalazło się w encyklopedii przyrodniczej Historiae naturalis  – a konkretniej w jej czwartej części, poświęconej czworonogom (Frankfurt 1650). Jej autorem był Jan Jonston (1603-1675), polski przyrodnik-humanista szkockiego pochodzenia. Naukowiec zaklasyfikował te ssaki do przeżuwaczy nieposiadających poroża. Materiały do ich opisania czerpał m.in. od Arystotelesa, Pliniusza i Aeliana. Encyklopedia wzbogacona została ponadto o kilka, mniej lub bardziej udanych, wizerunków tych zwierząt – przedstawiają one głównie dromadery. O wielbłądach pisał również w Nowych Atenach (Lwów 1745) Benedykt Chmielowski (1700-1763), katolicki duchowny, częściowo opierając się na relacji Radziwiłła.

O ciekawej sytuacji z udziałem wielbłąda, ukazującej jego znaczenie także w kwestiach religijnych, wspomniał w swym liście do matki z Kairu w 1784 roku Jan Potocki (1761-1815), słynny literat, naukowiec i podróżnik:

Karawana do Mekki wyjechała dziś rano w towarzystwie odżaków, bejów, rozmaitego żołnierstwa i wszystkich sekt, które są w Kairze cierpiane. Porządek wychodu tego przepisany był jeszcze przez Selima II po podboju Egiptu i dotąd zwyczaje wieku owego zachowują się: widać tam pancerze okryte tygrysowymi skórami, szale zawijające głowy i twarze i igrające na powietrzu, tarcze, kołczany nasadzane drogimi kamieniami, strzały pozłacane i giętkie dziryty, jakie były w użyciu u dawnych Arabów. Między przedniejszymi sektami najciekawszą była sekta mahwich, znanych niegdyś pod nazwą ophiophagów, czyli pożeraczów węży. Każdy z nich trzymał pełną garść gadu tego i pożerał węże z wykrzywianiami, właściwymi bardzo do zjednania uwagi i uszanowania pospólstwa; lecz najpierwszym celem powszechnego nabożeństwa był wielbłąd, niosący na sobie mahmal, rodzaj namiotu bogato szytego, który ma w sobie niby zawierać i nieść do Mekki modlitwy i prośby wszystkich dobrych muzułmanów; za tym wielbłądem następowała zaraz chorągiew Mahometa i cały ten pochód wspaniale zamykała. (J. Potocki, Podróże, Wrocław-Warszawa-Kraków 1959, s. 71).

Choć z tekstu nie wynika, o jaki gatunek tego ssaka chodziło, z późniejszej relacji Potockiego wywnioskować można, że był to dromader, ponieważ Polak baktriana zobaczył po raz pierwszy w Jenotajewsku nad Wołgą w 1797 roku, podczas podróży na Kaukaz:

Po raz pierwszy w życiu ujrzałem dwugarbnego wielbłąda i przekonałem się, że rysunki tego zwierzęcia, jakie posiadamy w Europie, niezbyt dobrze go wyobrażają; w przeważającej części skopiowane zostały z rysunku Buffona [zapewne Georges-Louis Leclerc, Comte de Buffon (1707-1788) – francuski filozof, przyrodnik i matematyk, przyp. M.B.], który również nie przedstawia go wiernie (J. Potocki, Podróże, Wrocław-Warszawa-Kraków 1959, s. 291).

Warto dodać, że wizerunki dromaderów przemieszczających się w karawanie do jednej z piramid w Gizie możemy dojrzeć na rycinie autorstwa Carla Guttenberga, wykonanej między 1784 a 1790 rokiem na podstawie rysunku Jana Potockiego.

Wielbłąd stanowi przykład egzotycznego zwierzęcia, które, mimo oczywistych konotacji z Azją i Afryką, nie było tak bardzo odległe mieszkańcom ziem polskich, jak wiele innych stworzeń pochodzących z dalekich lądów. Efektem tego są stosunkowo liczne wzmianki i opisy w literaturze staropolskiej, które ukazują ogromną rolę, jaką ten garbaty ssak odgrywał w dawnych wiekach (zwłaszcza przed wynalezieniem nowoczesnych środków transportu), nie tylko dla społeczności Bliskiego Wschodu. Nie oznacza to również, że współcześnie utracił on całkowicie swoje dawne znaczenie dla ludzi.

Bibliografia:

  1. Marcin Broniewski, Tartariae Descriptio. Opis Tartarii, Stowarzyszenie Naukowe Archeologów Polskich, Łódź 2011.
  2. Benedykt Chmielowski, Nowe Ateny albo Akademia wszelkiey scyencyi pełna, na rozne tytuły…, t. 1, Drukarnia Pawła Iozefa Golczewskiego, Lwów 1745.
  3. Jan Jonston, Historiae natvralis de quadrvpetibvs [!] libri cum aeneis figuris, impensis haeredum Math. Meriani, Francofurti ad Moenum 1650.
  4. Jan Potocki, Podróże, Czytelnik, Wrocław-Warszawa-Kraków 1959.
  5. Mikołaj Krzysztof Radziwiłł, Podróż do Ziemi Świętej, Syrii i Egiptu 1582–1584,
    Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1962.
  6. Andrzej Włusek, Średniowieczni władcy Polski i ich wielbłądy, https://historykon.pl/sredniowieczni-wladcy-polski-i-ich-wielblady/2/ [dostęp: 23.08.2021].

Autor:

Mateusz Będkowski